Pod psem

2014.10.02

 

          Nie, nie. Pogoda nie była pod psem. Pogoda była bajkowa. Wrześniowe, słoneczne, wczesne popołudnie. Ciepło było. W sam raz jak dla mnie. Lekki wietrzyk poruszał pożółkłe już brzozowe liście. Czekałem delektując się niczym. Miałem ochotę przymknąć oczy. Nigdzie mi się nie spieszyło.

 

 

          W zakamarkach Puszczy Piskiej, gdzieś niedaleko rzeki Krutyni w Krainie Wielkich Jezior, nieopodal Ukty i nieco na uboczu jest ukryta mała restauracja. Zamówiłem posiłek i czekałem na powietrzu. Usiadłem przy stoliku pod płotem. Pod płotkiem w zasadzie i przeglądałem menu. To było ręcznie napisane menu z dopiskiem tu i tam innym kolorze zrobionym w innym czasie. Nigdzie mi się nie spieszyło.

 

 

          Tuż obok jest park dzikich zwierząt. Można zobaczyć jelenie, daniele i łosie. Można pokarmić kozy i osły. Można poobserwować żurawie, sowy śnieżne i puchacze. Można w końcu spojrzeć w oczy rysiowi i wilkowi. W sezonie dość tu gwarno, ale teraz, pod koniec września pusto. Miły spacer. Nigdzie mi się nie spieszyło.

 

 

          W końcu dostałem zamówiony posiłek. Pierogi z różnymi rodzajami farszu i herbata. Duża. Chwilę czekałem, ale w kuchni musieli ulepić te pierogi. Miło było popatrzeć sobie na otoczenie. Podane wszystko było w pięknej starodawnej oprawie. Pierogi pycha. Herbata w dużym, posrebrzanym imbryku była. Posiedziałem sobie. Herbata musiała być duża bo… nigdzie mi się nie spieszyło.

 

 

          Poszedłem zapłacić. Na drzwiach pinezkami przymocowany był kawałek jakiejś torebki papierowej z odręcznie napisaną uwagą. Wnętrze było ciche i ciepłe. Nie nowoczesne. Raczej romantyczne i skrzypiące. Na ladzie regionalne wyroby obok kasy były i jakieś małe grafiki. Coś kupiłem aby do domu zabrać i tam popatrzeć, posmakować, powspominać jeszcze. W jesienne słoty. Pod psem. Oberża nazywała się „POD PSEM”. Wyszedłem i popatrzyłem w niebo. Było piękne. Bardzo niebieskie. Wziąłem za łapkę księżniczkę umorusaną jagodowymi pierogami ze śmietaną i powoli powędrowaliśmy dalej. Nigdzie mi się nie spieszyło.

 

 

          Pojedź tam. Nie przy okazji. Pojedź specjalnie, po sezonie. Właśnie tam. Ale pod jednym warunkiem. Jeśli i tobie nigdzie nie będzie się spieszyło. To Kadzidłowo i „OBERŻA POD PSEM”.

 

Przemysław Spych

‹ Starsza Nowsza › Pokaż wszystkie ›